poniedziałek, 29 września 2014

Po małej sjeście zapraszamy na lasagne :)

Po powrocie z Włoch wypadałoby dodać jakiś przepis prosto z Italii. Dziś proponujemy Wam klasyczną lasagne z sosem bolońskim i beszamelem. Wiemy, że jest to danie powszechnie znane, jednak nie każdy wie jak dobrze ją przyrządzić. Poświęćcie trochę czasu, naprawdę warto!

Składniki:
-> makaron lasagne (my używamy takiego, którego nie trzeba „wstępnie obgotowywać”- zwróćcie na to uwagę, wybierając makaron ;)
-> ok 300 g mielonego mięsa wieprzowego i 200 g mielonej wołowiny
-> 3 ząbki czosnku
-> 2 cebule
-> 7 pomidorów (ok. 0,65 kg)
-> oliwa
-> sól, pieprz, inne przyprawy, m.in. suszona bazylia, papryka…
-> ok 300 g startego sera, w zależności od upodobania (my użyliśmy goudy i parmezanu :)

Sos beszamelowy:
-> 2 łyżki masła
-> 3 kopiaste łyżki mąki
-> 0,5 litra mleka

Na patelni rozgrzać oliwę i wrzucić drobno posiekaną cebulkę. Zeszklić, a następnie dodać mięso i zmielone ząbki czosnku. Podsmażać ok. 5-10 min po czym dodać pokrojone pomidory i dalej podsmażać (łącznie około 15 minut). Doprawić do smaku.

Roztopić masło, rozprowadzić w nim mąkę do połączenia, a następnie dolewamy mleko. Gotujemy na małym ogniu przez min. 5 minut (do zgęstnienia) nie odpuszczając do przypalenia.

Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą. Wykładamy pierwszą warstwę makaronu. Następnie ser, mięso, beszamel, ser – i tak aż do wyczerpania składników. Ostatnią warstwę makaronu smarujemy dokładnie beszamelem i posypujemy serem. Pieczemy ok. 40 min w temp. 180oC.
Przepis zapożyczyliśmy ze strony kuchniaplus.pl

(w końcu razem <3) Para od kuchni


sobota, 20 września 2014

Idealne muffiny


Moje Słońce wyjechało teraz do Włoch, więc zostałem tu sobie sam :( Na pocieszenie- przepis weekendu- jej najnajlepsze babeczki, które uwielbiam :) Zdobyły już grono fanów, pora polecić je Wam. ~Sławek

Ten przepis zdecydowanie Wam zasmakuje. Jest prosty, przygotowanie i pieczenie zajmuje zaledwie chwilę. I co najważniejsze- jest „healthy” ,a o takie wypieki wielu z Was prosiło Możecie go modyfikować w zależności od upodobań :) ~ Jula



Przygotujcie :
-na ciasto:
1,5 szklanki płatków owsianych
1 szklanka mąki (mona użyć razowej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
0,5 łyżeczki soli
0,5 szklanki brązowego cukru lub kilka łyżek miodu
1 jajko
1/3 szklanki rozpuszczonego masła
1 szklanka jogurtu naturalnego, kefiru lub maślanki

-na nadzienie ( do wyboru):
1. 250g twarogu chudego/półtłustego, 1 jajko, rodzynki i miód (do smaku)
2. czekolada gorzka i ulubione orzechy posiekane na drobno
3. jabłka pokrojone w kostkę, obsypane cynamonem
4. wiórki kokosowe gotowane przez chwilę z miodem i mlekiem


W jednej misce mieszamy: mąkę, proszek, sodę, sól, płatki owsiane i (cukier). W drugiej mieszamy jogurt, jajko,(miód) i masło. Powoli wsypujemy suche składniki do mokrych i dokładnie mieszamy, aż powstanie jednolita masa. Teraz możemy już nakładać ciasto do foremek. Do środka nakładamy nadzienie serowe, jabłka, kokos lub pokruszone kawałki gorzkiej czekolady i orzeszków. Muffiny pieczemy w temperaturze 180 stopni. Po około 20 minutach są już gotowe. Na zdrowie!




Śliwki w goździkowym syropie



Eksperyment Sławka, zafascynowanego pewnym deserem z Zamku Kliczków... Liczymy że się uda i w szare dni doda kreatywności zwyczajnym deserom. 

Składniki:
-> kilkadziesiąt zwykłych śliwek
-> opcjonalnie cynamon, wanilia
-> ok 1,5 litra wody
-> 310 g cukru
-> goździki

Z 1 litra wody i 200 g cukru gotujemy syrop (gotować tak długo, aż będzie miał lekko złotawy kolor). Na koniec dodajemy do gorącego syropu trochę goździków.

Umyte i pozbawione pestek połówki śliwek układamy na patelni, zalewamy ¼ szklanki wody, podsmażamy z obu stron aż lekko zmienią kolor i wyraźnie zmiękną (kilka minut), pod koniec posypując cynamonem i wanilią (dla wielbicieli przypraw ;).

Gotowe połówki śliwek umieszczamy w słoikach i zalewamy gorącym syropem do pełna. Dalej postępujemy tak jak w przepisie na powidła :).

piątek, 19 września 2014

Mus jabłkowy


Dokładnie taki, jak robiły nasze babcie, bez żadnych zbędnych ulepszeń :) Świetny do smarowania na chleb, jako nadzienie naleśników czy – pasteryzowany w słoiczkach- zimą jako nadzienie jabłecznika.

Składniki:
-> dowolna ilość jabłek
-> cukier waniliowy (opcjonalnie)

Zesmażanie jabłek jest o wiele prostsze, spokojnie można wykorzystać do tego patelnię. Obrane i pokrojone kawałki jabłek umieszczamy na patelni, wlewamy trochę wody, aby na początku, nim owoce puszczą sok, nie zaczęły się przypalać. Smażymy, mieszając, aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Na koniec, w zależności od gustu i przeznaczenia- dosładzamy. Gorący mus przekładamy do słoiczków i dalej postępujemy tak jak w przypadku powideł śliwkowych (ostatni wpis ;). 


środa, 17 września 2014

Kilka słów od nas :)

Chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim naszym przyjaciołom, znajomym, a także nauczycielom za ciepłe przyjęcie i cenne porady :) Jednocześnie zachęcamy Was- jeśli tylko macie jakieś życzenia, porady, pytania albo problemy - piszcie i komentujcie śmiało!
Obiecujemy też, że minimum raz w tygodniu znajdziecie u nas nowy ciekawy wypróbowany przepis. Zaglądajcie! ;)

Para od kuchni

Zapasów na zimę momenty ostatnie, czyli wpis bardzo długi

W tym tygodniu proponujemy wykorzystać jeszcze ostatnią szansę na przygotowanie przetworów. Poniżej nasze ulubione powidła  śliwkowe :) W najbliższych dniach obiecujemy jeszcze skrobnąć o musie jabłkowym i smażonych śliwkachw goździkowym syropie - eksperymentalny pomysł Sławka. Te słodkie słoiczki z pewnością  przydadzą się w mroźne dni. My na pewno skorzystamy z nich w okresie przedświątecznych przygotowań- do tematu wrócimy ;) 

P.S. Nie zrażajcie się tematem pasteryzacji, poniżej mnóstwo porad dla niewtajemniczonych :) To naprawdę nie jest trudne! 

Składniki:
-> dowolna ilość śliwek węgierek
-> cukier (Jula mówi, żeby dać jak najmniej)

Śliwki umyć, a następnie przekrajać na połówki, odrzucając pestki. Wsypać do garnka. Powinien on być szeroki- aby owoce szybciej parowały- i głęboki (w trakcie gotowania mocno pryska!). Przed włączeniem gazu można wlać do garnka ¼ szklanki wody. Dzięki temu śliwki nie zaczną nam się przypalać i przywierać do spodu. Cukru najlepiej wsypać ostrożnie, niewielką ilość (my dosładzamy już pod koniec, gdy można ocenić jak „kwaśne” są powidła). I teraz sedno- gotowanie powideł trwa około 3 godzin. I nie ma to tamto, trzeba tego pilnować ;). Dlatego w trakcie polecamy znaleźć dobrą strawę dla duszy- książka, film czy muzyka przy parującym garnku śliwek to doskonały towarzysz .

Po krótkim czasie śliwki puszczą sok i zaczną się w nim gotować. Mieszanie jest konieczne, ale wystarczy „raz w czas”. Jednakże gdy powidła zaczynają już przybierać właściwą konsystencję i ciemnoczerwony kolor- wtedy trzeba już być uważnym, bo o przypalenie nietrudno. Wypróbowany niezawodny sposób? Mieszać w garnku nie łyżką, ale drewnianą szpatułką, tak, aby co chwilę trzeć nią po dnie, by masa nie przywierała na zbyt długo- dzięki temu nic nam się nie przypali :)

I teraz rodzi się ostatni problem- jak te wspaniałe smaki przechować do zimy? Czy trzeba przeprowadzać ten straszny proces zwany PASTERYZACJĄ? To zależy, o tym zaraz napiszemy ;)

Pierwsza rzecz- pokrywki. Najlepiej wybierać takie z „klikającym” wieczkiem, bo dają nam pewną odpowiedź, czy przetwory są dobrze zakonserwowane.

Pasteryzacja ma na celu usunięcie części powietrza ze słoika i zassanie pokrywki, dzięki czemu przetwory nie pleśnieją. Efekt ten można jednak osiągnąć prościej, ale trzeba trzymać się kilku zasad…

Do słoików nalewamy GORĄCE powidła/syrop/mus/dżem. Następnie wycieramy ściereczką nasączoną spirytusem brzegi słoików od zewnątrz, jeśli ubrudziły się owocami w trakcie nakładania. Pokrywki również przecieramy alkoholem. Następnie zakręcamy słoiki, ale bardzo lekko. Odczekujemy ok. 1 minutę i szczelnie dokręcamy wszystkie nakrywki. Odwracamy słoiki DO GÓRY DNEM i najlepiej zostawiamy je przykryte kocem na noc, aby wystygły spokojnie. Gdy rano chłodne już słoiki mają zassane pokrywki- wszystko się udało i można odłożyć smakołyk do spiżarni. Jeśli nie- trzeba słoiczek ZAPASTERYZOWAĆ.

W tym celu przygotowujemy prosty „aparat” do pasteryzacji. Na dnie garnka umieszczamy ściereczkę, układamy na niej słoiki (pokrywki lekko zakręcone) i zalewamy wodą poniżej poziomu pokrywki słoików (muszą więc być one podobnej wysokości). Od momentu zagotowania odmierzamy 20 minut. Gorące słoiki (ostrożnie!) wyjmujemy, dokręcamy pokrywki i odwracamy do góry dnem. Przykrywamy kocykiem, aby przez noc powoli wystygły i rano cieszymy się samodzielnie zapasteryzowanymi słoiczkami. Powodzenia!





niedziela, 14 września 2014

Krem z pomidorów z chrupiącymi grzankami, czyli prosty sposób na pyszny obiad







Jedno z naszych pierwszych spotkań z przygotowywaniem ZUpY uważamy za bardzo udane ;) Z malutkim opóźnieniem dodajemy przepis na nasz piątkowy obiad, który nie wymaga za dużo wysiłku, a smakuje obłędnie. Krem wyszedł idealnie kremowy, a grzanki-  świetne same w sobie- w towarzystwie zupy jeszcze smaczniejsze.

Krem
Składniki:
-> 1,5 litra wody
-> 2 udka z kurczaka
-> liść laurowy, ziele angielskie, vegeta, pieprz, bazylia i inne zioła
-> 1 pietruszka
-> 2 marchewki
-> 1 czerwona cebula
-> 2 ząbki czosnku
-> 1 czerwona cebula
-> 1 puszka pomidorów
-> 8 średnich pomidorów
-> 1 do 2 małych słoiczków koncentartu pomidorowego
-> łyżka masła i oliwa
-> śmietana lub jogurt grecki do ozdobienia

Przygotować bulion. Do 1,5 litra wody wrzucić udka, 5 liści laurowych i 3 kulki ziela angielskiego. Gotować przez 20 minut, po czym dorzucić pokrojoną jedną marchewkę i jedną pietruszkę. Gotować jeszcze przez ok 40 minut, doprawiając do smaku.
Pomidory umyć i obrać. Pokroić na kawałki i wraz z tymi z puszki podsmażać na patelni przez ok 5 minut. Jedną marchewkę obrać i posiekać na plasterki, cebulę pokroić w kostkę, czosnek drobno posiekać. Podsmażyć to razem na drugiej patelni do zeszklenia cebulki.
Bulion przecedzić i dodać do niego pomidory, marchewkę, czosnek i cebulkę z patelni. Doprowadzić do wrzenia, wrzucić kilka listków świeżej bazylii i dodać 1 słoiczek koncentratu. Zmiksować wszystko blenderem i gotować jeszcze przez chwilę. W razie potrzeby doprawić lub wzmocnić smak drugim słoiczkiem koncentratu.
Podawać z kleksem z śmietany lub jogurtu i gorącymi grzankami.


Grzanki
-> pieczywo (u nas zawsze ciemne ;)
-> wędzony łosoś
-> twaróg
-> roszponka
-> ocet balsamiczny
Pieczywo podgrzać w tosterze, wyłożyć na nie roszponkę, kawałki łososia i kosteczki twarogu. Udekorować octem.
Przepis na krem zaczerpnęliśmy z icookandlook.pl .





niedziela, 7 września 2014

Zapasów na mroźną zimę początki

To wpis z kategorii „last minute”. Sezon malinowy dobiega końca, ale jeśli się pospieszycie, to możecie jeszcze sprawić, że ten smak będzie z Wami nawet zimą. Tradycyjny przepis na malinówkę, prosto z notatnika cioci Kasi, której zdolności są na wagę złota. Przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, a na efekty naprawdę warto czekać. Najlepiej smakuje gdy „dojrzeje” przez kilka miesięcy, w towarzystwie pierniczków albo jako dodatek do herbaty. Nie zwlekajcie, ostatnie koszyczki różowych owoców czekają!

Składniki
-> 1 kg umytych malin (można dodać trochę więcej)
-> ½ litra wódki
-> ½ litra spirytusu
-> ½ SZKLANKI ginu
-> ½ kg cukru

Maliny umieścić w dużym słoju i zasypać cukrem. Zakręcić słoik i co jakiś czas potrząsać słoikiem, aż maliny puszczą dużo soku.
Po kilku godzinach zalać alkoholami i na tydzień odstawić w słoneczne miejsce. Wstrząsać codziennie. Potem odstawić na 2-3 tygodnie w ciemne miejsce (też można wstrząsać raz w czas). Po tym czasie przefiltrować nalewkę, przecierając je przez sito (tak, żeby część miąższu przeszła, a pestki zostały). Zlewać do butelek. Najlepsza po min. miesiącu leżakowania.


Gofry inaczej


Pierwszy wpis to duży stres. Czy się spodoba? Czy posmakuje? Na pewno zaskoczy. Z jednej strony gofry jadł chyba każdy, my jednak przygotowaliśmy je w trochę niekonwencjonalnej formie- na słodko i wytrawne. Wakacyjne smaki -pomidory i pesto, a także maliny i mascarpone- niech będą miłym akcentem na zakończenie lata.

Składniki:
-> 300 g mąki (my użyliśmy z pełnego przemiału, stąd ciemny kolor ciasta :)
-> 0,5 l mleka
-> szczypta soli
-> 100 g roztopionego masła
-> 2 jajka
-> 15 g proszku do pieczenia (3 łyżeczki)

Dodatkowo:
-> 35 g pudru
-> 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (16 g)
-> 250 g mascarpone
-> maliny (lub inne owoce)
-> deserowa czekolada

-> mozarella
-> suszone pomidory ze słoiczka
-> pesto zielone
-> ew. rucola

Wszystkie składniki zmiksować. Podzielić ciasto na pół i do połowy wmieszać puder. Rozgrzać gofrownicę, natłuścić i piec do zarumienienia.

Słodkie:
Mascarpone wymieszać z cukrem i nakładać na gofry. Na wierzchu ułożyć maliny i pokruszyć czekoladę.

Wytrawne:
Gofry posypać posiekanymi pomidorami i mozarellą, delikatnie polać pesto. Ewentualnie podgrzać jeszcze w gofrownicy, aż serek zacznie się lekko ciągnąć :) . Udekorować rucolą (jeśli lubicie).
Przepis na ciasto zaczerpnęliśmy z bloga mojewypieki.com


 

Smacznego!

Mniej więcej miesiąc temu, pewnego słonecznego popołudnia podczas spacerku po Ostrowie Tumskim pewnej dwójce odbiło i postanowili założyć blog kulinarny lub coś na ten wzór. A to właśnie byliśmy my: Jula- zwolenniczka wszystkiego co jest healthy, i Sławek, który najchętniej cukru dodawałby do wszystkiego (to znaczy teraz Jula mu zabrania, więc słodzimy miodkiem ;) ).

Chcielibyśmy urozmaicić trochę życie parom, singlom i wszystkim wcześniej niewymienionym J. Dlatego właśnie podsuniemy Wam wszystkie nasze sprawdzone i ulubione przepisy. Liczymy, że Was nie zawiodą i zaczniecie zaglądać do nas częściej. Życzymy Wam smacznych śniadanek, obiadów i kolacji (i deserków oczywiście- dopisek S. :P ).

Para od kuchni